Pamiętniki Schlaga to moje stypendialne zadanie. Do końca roku przetłumaczę pierwszy zeszyt (opis lat 1902–1917). Spisane na początku dwudziestego wieku obrazują rodzinę organmistrza ze Świdnicy, która widziana z domowej perspektywy zyskuje zupełnie inny wyraz.

W porównaniu z oficjalnymi informacjami na temat świdnickiego organmistrzostwa treści pamiętników wybrzmiewają dość prozaicznie. Nie brakuje w nich informacji o sukcesach zawodowych w branży organowej, pojawiają się również wzmianki o nieporozumieniach. Dotyczyły one prowadzenia fabryki, jej odbudowy po pożarze oraz podziału firmowych finansów.

Informacje ogólne o początkach i rozwoju organmistrzostwa w Świdnicy, a także o firmie Schlag i Synowie znaleźć można w Encyklopedii Świdnicy.
http://um.swidnica.pl/media/Encyklopedia/rozdz2_EncyklopediaSwidnicy.pdf?fbclid=IwAR37EdFgS8Lnp1y0s77sG2hOeiFZwwziOlI-NfnIt_0nDgAqoAkVERpSRx0

Barwny opis „przygód” Christiana Schlaga pochodzi z 1906 roku z czasopisma branżowego dla budowniczych instrumentów muzycznych (Zeitschrift für Instrumentenbau). Skany fragmentów czasopisma oraz ich tłumaczenie zamieszczam jako obrazy pod tekstem.
Nie od razu udało mi się też ustalić kto jest autorem pamiętnika. Na czwartej stronie tekstu znajduje się zwrot „mój mąż Bruno”, czyli najprawdopodobniej Bruno Schlag (1879–1952), budowniczy, który podpisywał się się jako syn Teodora, królewskiego dostawcy organów. Później zamieszkały przy ul. Wrocławskiej 27 (Breslauerstraße 27). Natomiast wcześniej (do 1923 roku) był współwłaścicielem wielkiej fabryki Schlag i Synowie w Świdnicy. To zapewne jego żona spisywała pamiętniki.

Styl literacki pamiętnika w moim odczuciu jest dość obiektywny. Do najbardziej emocjonalnych zaliczyłbym sformułowania: piękne meble, to mu się podobało, bracia od jakiegoś czasu się nie zgadzają, to kosztowało mnie wiele łez, nie był przystojny, wręcz przeciwnie, miał rude włosy i białe rzęsy, które mi się nie podobały. Pojawiają się także określenia typu: domowe ognisko, na łeb na szyję (über Hals und Kopf).

Do najdramatyczniejszych wydarzeń opisanych w pamiętniku zaliczyłbym śmierć kilkuletniego dziecka, którego całe życie zawiera się w czasie opisanym w pierwszej części tłumaczonych przeze mnie wspomnień. Wzmianka o jego urodzeniu, chorobie, o nadziei na poprawę zdrowia zajmuje więcej miejsca niż inne wątki w pamiętniku. Informacja o odwiedzinach lekarza, później wizycie duchownego, opis chrztu, przybycia krewnych poruszonych dramatyczną sytuacją – to wszystko daje obraz wrażliwości autorki.

Zaskoczeniem dla mnie był opis propozycji zakupienia zakładów konkurencyjnych, które miały kłopoty finansowe. W tym przypadku chodzi m.in. o wytwórnię organów Sauera z Frankfurtu nad Odrą. Firma Sauer zbudowała największe w swoim czasie organy na świecie (rok 1913, Hala Stulecia we Wrocławiu, 200 a potem 222 głosy). W walce o realizację tego projektu firma Schlag i Synowie ze Świdnicy konkurowała z firmą Sauer.
Tyle informacji na chwilę obecną.

Tekst jest przygotowany do tłumaczenia, zeskanowane rękopisy przepisałem do pliku. Cały tom pamiętnika składa się ze 103 tysięcy znaków ze spacjami, (około 600 znaków na stronę). To daje ponad 17 tysięcy wyrazów (około 100 wyrazów na jednej stronie). W kolejnych artykułach pojawią się informacje, cytaty oraz ilustracje. Autorka opisuje także rodzinne podróże a to daje mi obraz szlaków, którymi podróżowali świdniczanie.

 

 

Autor: Maciej Bator

Przetłumaczenie pierwszego zeszytu pamiętników rodziny Schlagów ze Świdnicy to projekt Macieja Batora w ramach stypendium kulturalnego Prezydenta Miasta Świdnica na 2023 rok.